Nie wiem, co to oznacza dla czytelników. Czy ich do czegoś zobowiązuje?
Ja się lekko poczuwam do bycia czytelnikiem, albo przynajmniej "czytaczem", bo może sobie samej nie czytam tyle, żeby to na kimś zrobiło wrażenie, ale myślę, że z dziećmi czytamy całkiem sporo i jest to bardzo ważny element w naszym życiu. W związku z tym naskrobię kilka wskazówek na temat samych początków czytania z dziećmi i coś Wam pokażę.
Warto"oswajać" dzieci z książkami od maleńkości. Jest to być może frazes, ale z doświadczenia wiem, że dzieci mają swoje indywidualne upodobania, jedne uwielbiają czytać od razu, innym przychodzi to z czasem. Warto więc, metodą prób i błędów, poszukać odpowiedniej literatury dla danego osobnika. Nie zrażać się tym, że np. nie lubi Tuwima, bo a nuż polubi Brzechwę, a jak polubi Brzechwę, to przepadniecie i chcąc nie chcąc zamienicie się w rodzinę moli książkowych.
Czytać można oczywiście o każdej porze, ale wiadomo, że dzień jest krótki i czasem trudno jest w ciągu dnia przysiąść w spokoju, żeby nic nas nie oderwało od lektury, zwłaszcza jeśli dzieci jest więcej. Chyba najbardziej oczywistą porą na wprowadzanie rytuału czytania jest więc wieczór, kiedy dzieci są już w łóżkach.
Od czego zacząć? U nas dobrze sprawdzają się tekturowe estetyczne wydania klasycznych wierszy, czy przyśpiewek(np."Lokomotywa" i "Ptasie Radio" Tuwima, "Jedzie pociąg z daleka", "Gdzieżeś Ty Bywał Czarny Baranie").
Może ta lista Wam coś podpowie.
Może macie zachowane jakieś własne sentymentalne pozycje.
Dzieci lubią też po prostu oglądać obrazki, z których mogą się wiele dowiedzieć. Warto dawać im konkrety i prawdziwe informacje o otaczającym je Świecie(zwierzęta, maszyny, rośliny). Czyli zadbać, żeby ilustracje przedstawiały rzeczywisty obraz danego "pojęcia" (mogą być to być zdjęcia).
U nas hitem przechodzącym ze starszego na młodszego jest np. ta pozycja:
Dość szybko można się zorientować, co przypada dziecku do gustu, bo samo daje o tym znać, zachęcając nas do czytania.
U moich starszych dzieci zaobserwowałam taki trend, że około drugiego roku życia wybierają sobie książeczkę (lub serię), którą trzeba im czytać dzień w dzień(po pewnym czasie recytować, albo już tylko słuchać, bo dziecko przejmuje stery lektora:). U obydwojga zakończyło się to w trzecie urodziny wraz z prezentowym zastrzykiem nowych pozycji.
Na koniec pokażę Wam te nasze pierwsze ukochane i nawet trochę światowe.
Tą ulubioną książką Tola były "Leśne Głupki" Małgorzaty Strzałkowskiej (wyd. Bajka):
Pięknie ilustrowana, ciekawa, zabawna i mądra wierszowana opowieść o nie takich głupich mieszkańcach lasu.
Róża ukochała sobie serię o małej Bincie i jej rodzinie autorstwa Evy Susso z ilustracjami Benjamina Chauda (wyd. Zakamarki):
A tu jeszcze moja:
Swego czasu byłam przekonana, że jest o mnie, bo miałam podobnego misia, dziadka, jak ten pan z okna i jeszcze kilka elementów... a! przede wszystkim to samo imię, co bohaterka.
Och, na tę wystawę odzieżową, to ja się mogłam patrzeć godzinami...:
Ja nie potwierdzam tej reguły, co dzieci, bo jeszcze nie wyszłam z fazy adoracji mojej książeczki.
Muszę zrobić dochodzenie, jak było u mojego Męża.
Ciekawe jak będzie ze Stefanem.
Póki co lubi gołębie:
Jak było/jest u Was/Waszych dzieci? Mieliście/Wasze dzieci miały takie ukochane książeczki?
Moja Agatka miała/ma ukochaną książeczkę. Ciekawe, kto wie jaką?
OdpowiedzUsuń:)ja wiem, ale nie powiem!
Usuń:)
OdpowiedzUsuńMoja pierwsza mysl byla taka, ze moje najukochansze ksiazki to "gdzie jestes misiu" i "wigilia malego Kermita", ale przeciez tak na prawde to sa ksiazki mojego starszego rodzenstwa i wtedy sobie przypomnialam, ze ja uwielbialam "krecika w miescie" niestety dawno temu zaginal...
OdpowiedzUsuńhmmm, może znajdzie się tam, gdzie Kermit? na allegro...
Usuńteż uwielbiałam Kermita i Krecika:)
Moje ulubione: Tańcowała igła z nitką Brzechwy; Jeż w grzybnym lesie ( http://www.mksiazek.home.pl/bookstore/1026/min/24/51289_0.jpg ); Borys i Śnieg Anne Leblanc; Jaś i Małgosia w takim wydaniu, gdzie na każdej stronie był trójwymiarowy teatrzyk; Kubuś Puchatek; Karlsson z Dachu Astrid Lindgren. Poza tym też Krecik Marty:)
OdpowiedzUsuńooo, Borys śnieg! to była przesłodka książeczka!
Usuń