Pod koniec października wybraliśmy się do Meksyku, a co? Zimno się zrobiło, musieliśmy się jakoś dogrzać:)
Podróż rozpoczęła się od ciekawej opowieści o herbie na fladze. Jest nim orzeł pożerający węża na kaktusie. Ponoć dawno temu aztekowie otrzymali takie przykazanie od swoich bogów, żeby założyć osadę w miejscu, gdzie spotkają taką scenkę. I tak po wielu latach wędrówki i poszukiwań powstało Tenochitlan (obecnie Meksyk, stolica Meksyku).
Potem opracowywaliśmy trasę na mapie:
Dzieci zdecydowały się na podróż samolotem:
Wygłodniali po długiej podróży, tuż po zejściu z pokładu aeroplanu, wybraliśmy się coś przekąsić:
gacamole i nachosy |
Awocado, pomidory, limonka, kukurydza...jakie jeszcze owoce i warzywa zawdzięczamy podbojowi Ameryki?
Rozmawialiśmy sobie o tym, a dzieci dopasowały warzywa i owoce do ilustracji przedstawiających je, jak rosną.
Jeśli dobrze się przyjrzycie, dostrzeżecie, że coś tu jest nadgryzione...to Tolcio postanowił posmakować chili...och, rozgrzało go to porządnie:
Przecieraliśmy przez sitko owoc opuncji figowej (ma wyjątkowo twarde pestki). Owoc kaktusa nie podbił podniebień większości podróżników, ale mi smakował, z przyjemnością potem dopiłam powstały mus.
Za to mango było hiciorem:
Milutka włochata pestka:
Następnie odwiedziliśmy jedno z jeszcze istniejących plemion indiańskich, Tarahumara. Podejrzeliśmy jak wygląda ich codzienne życie wysoko w górach:
Wybraliśmy się też do kopalni srebra:
Udało nam się tam nieco wzbogacić:
Teresa wybudowała świetną arenę do gry w kulki i tak zajęła wygłodniałych podróżników, czekających na obiad, którzy zaczynali robić się groźni:)
Hmmm, skoro mowa o obiedzie...z wrażenia nad meksykańskimi smakami nie zrobiłam ani jednego zdjęcia podczas jedzenia!
Jedliśmy tacos i tortille nadziewane pysznymi farszami (jeśli ktoś by miał ochotę, chętnie się podzielę namiarami na sklep, w którym można kupić pyszne tradycyjnie wytwarzane placki kukurydziane:).
Poniżej zdjęcie naszego deseru. Jest to wariacja na temat meksykańskiej gorącej czekolady z wanilią (dla alergików, karobowa na mleku roślinnym). Była smakowita:
Po obiedzie zorganizowaliśmy fiestę, ale najpierw przygotowaliśmy sobie odpowiednie jednorazowe wdzianka:
Tak się skończyła nasza wyprawa, było wspaniale! Polecamy!
Jeśli dobrze się przyjrzycie, dostrzeżecie, że coś tu jest nadgryzione...to Tolcio postanowił posmakować chili...och, rozgrzało go to porządnie:
Przecieraliśmy przez sitko owoc opuncji figowej (ma wyjątkowo twarde pestki). Owoc kaktusa nie podbił podniebień większości podróżników, ale mi smakował, z przyjemnością potem dopiłam powstały mus.
Za to mango było hiciorem:
Milutka włochata pestka:
Następnie odwiedziliśmy jedno z jeszcze istniejących plemion indiańskich, Tarahumara. Podejrzeliśmy jak wygląda ich codzienne życie wysoko w górach:
Plemię Tarahumara słynie z biegania. Jest to dla nich bardzo naturalny sposób przemieszczania się. Organizują wyścigi na imponujących dystansach po 200-300 km!
Nawet wzięliśmy udział w jednym, w tzw. La Carrera de Bola. Biegu drużynowym, w którym biega się kopiąc przed sobą drewnianą piłkę.
Wybraliśmy się też do kopalni srebra:
Udało nam się tam nieco wzbogacić:
Teresa wybudowała świetną arenę do gry w kulki i tak zajęła wygłodniałych podróżników, czekających na obiad, którzy zaczynali robić się groźni:)
Hmmm, skoro mowa o obiedzie...z wrażenia nad meksykańskimi smakami nie zrobiłam ani jednego zdjęcia podczas jedzenia!
Jedliśmy tacos i tortille nadziewane pysznymi farszami (jeśli ktoś by miał ochotę, chętnie się podzielę namiarami na sklep, w którym można kupić pyszne tradycyjnie wytwarzane placki kukurydziane:).
Poniżej zdjęcie naszego deseru. Jest to wariacja na temat meksykańskiej gorącej czekolady z wanilią (dla alergików, karobowa na mleku roślinnym). Była smakowita:
Po obiedzie zorganizowaliśmy fiestę, ale najpierw przygotowaliśmy sobie odpowiednie jednorazowe wdzianka:
Nawet Stefanito dzielnie ozdabiał swoje poncho |
jednorazowy kubek+talerz=meksykańskie sombrero |
MARIACHI |
Tak się skończyła nasza wyprawa, było wspaniale! Polecamy!
Ale swietna wyprawa! Moze niedlugo i my z Wami udamy sie w taka podroz?
OdpowiedzUsuńjasne! :)
UsuńDaniel uwielbie roznego typu kapelusze i wasze sombrero bodbilo jego serce
OdpowiedzUsuńsuper, jak miło!
Usuń