Nasz ukochany praktykujący prywatny detektyw, to Ture Sventon.
Na szczęście do tej pory nie musieliśmy korzystać z jego usług. Natomiast bardzo lubimy śledzić jego inwestygacje w książkach Ake Holmberga. Przeczytaliśmy dwie z trzech wydanych w Polsce, "Latającego detektywa" i "Detektywa na pustyni".
Świetny pierwszy kryminał dla naszego pięcioletniego Tola, a dla Róży (3,5 r.) niezawodny usypiacz.
Sposób pracy Sventona jest dosyć osobliwy, ale może właśnie temu zawdzięcza on swoją skuteczność.
Nie chcę zdradzać zbyt wielu szczegółów akcji, bo sama jako lektor bardzo się wkręcam w fabułę i nie chciałabym być uprzedzana o niczym:)
Jest jednak kwestia, której nie mogę przemilczeć!
Co te książki robią ze mną podczas czytania?!
(jestem strasznie ciekawa, czy ktoś też tak miał?)
Piękne ilustracje Anny Kołakowskiej |
W maju podczas czytania "Latającego detektywa" myślałam, że oszaleję, ciągle za mną chodziły!
Nie mogłam się więc oprzeć i pewnego pochmurnego dnia upiekliśmy je sobie z dziećmi na podwieczorek ( z tego, co pamiętam korzystaliśmy z tego przepisu: Psysie , tylko użyliśmy gotowej masy marcepanowej, rozrzedzając ją kremówką).
Róża ugniata |
Stefan (wtedy miał rok z lekkim hakiem) dostał zastępczo trochę mąki ziemniaczanej |
Tolek też ugniatał |
kooperacyjne przykrywanie bułeczek do wyrośnięcia |
pędzlowanie mlekiem, żeby "psysie" się apetycznie zarumieniły |
"Detektyw na pustyni" natomiast, pobudzał moje kubki smakowe wytrawnymi specjałami...i tak wczoraj na obiad przygotowałam klopski, wg przepisu sympatycznie wyglądającego szwedzkiego szefa kuchni, Tore Wretmana: Kottbullar (tak, to takie, jak w Ikei, tylko smaczniejsze:)
klopsiki obowiązkowo podane z borówkami (u mnie najlepsze na świecie, zbierane i przyrządząne przez moją Mamę) |
Dodam jeszcze na marginesie, że podczas czytania o przygodach naszego ulubionego detektywa towarzyszyła nam jeszcze jedna książka, "Mapy" Mizielińskich:
"Mapy", tekst i ilustracje: Aleksandra i Daniel Mizielińscy, Wydawnictwo Dwie Siostry 2013 |
Ten wpis bierze udział w kolejnym międzyblogowym projekcie, "Przygody z książką".
Prowadzi go Justyna z Dzikiej Jabłoni (bardzo inspirująca strona)
Zachęcam do zerknięcia do listy blogów uczestniczących w akcji.
Można tam znaleźć wiele ciekawych postów o książkach, o książkach i dzieciach, o książkach, dzieciach i rodzicach, o tym, co ciekawego może powstać z takich połączeń.
Zerknijcie na cudny komiks autorstwa córki Justyny z Dzikiej Jabłoni: "Przygody Dziewczyn".
Można tam znaleźć wiele ciekawych postów o książkach, o książkach i dzieciach, o książkach, dzieciach i rodzicach, o tym, co ciekawego może powstać z takich połączeń.
Zerknijcie na cudny komiks autorstwa córki Justyny z Dzikiej Jabłoni: "Przygody Dziewczyn".
Ło matko! Musze koniecznie odkopać mojego Sventona!
OdpowiedzUsuńi może zrobić psysie też...
cudny wpis :)
dziękuję:) życzę miłej lektury i smacznego:)
UsuńFantastyczny wpis! Tylko teraz to mi ślinka cieknie... ;( Przekonałaś mnie. Muszę przetestować na mojej sześcio i trzylatce ;) I książki i psysie, o!
OdpowiedzUsuńdziękuję:)
Usuńkoniecznie testujcie, zaczytujcie się i smakujcie!
Mam nadzieję, że się Wam spodobają przygody Sventona:)
No i proszę, zaśliniona klawiatura jak to czytam, hihi. Pyszne przejście od książki do życia! Nie znałam tej postaci i jej przygód, a więc dzięki za zachętę. Ciekawa jestem co jeszcze zmajstrujecie :)
OdpowiedzUsuńZrobiłaś mi smaka na te książki:) Mam nadzieję, że kiedyś trafią do naszych rąk. Mimo, że do Polski tak daleko:)...
OdpowiedzUsuńLatającego detektywa znamy, ale nie wiedziałam, że druga część taka smakowita ;-)
OdpowiedzUsuń