czwartek, 2 października 2014

Przygody z książką odc.1: Prywatnego detektywa polecam

Nasz ukochany praktykujący prywatny detektyw, to Ture Sventon. 
Na szczęście do tej pory nie musieliśmy korzystać z jego usług. Natomiast bardzo lubimy śledzić jego inwestygacje w książkach Ake Holmberga. Przeczytaliśmy dwie z trzech wydanych w Polsce, "Latającego detektywa" i "Detektywa na pustyni".
Świetny pierwszy kryminał dla naszego pięcioletniego Tola, a dla Róży (3,5 r.) niezawodny usypiacz.
Sposób pracy Sventona jest dosyć osobliwy, ale może właśnie temu zawdzięcza on swoją skuteczność.
Nie chcę zdradzać zbyt wielu szczegółów akcji, bo sama jako lektor bardzo się wkręcam w fabułę i nie chciałabym być uprzedzana o niczym:)
Jest jednak kwestia, której nie mogę przemilczeć!
Co te książki robią ze mną podczas czytania?!
Nieustannie cieknie mi przez nie ślinka!
(jestem strasznie ciekawa, czy ktoś też tak miał?)


Piękne ilustracje Anny Kołakowskiej
Ture Sventon jest uzależniony od tradycyjnych szwedzkich "psysiów" (Semlor).
W maju podczas czytania "Latającego detektywa" myślałam, że oszaleję, ciągle za mną chodziły!
Nie mogłam się więc oprzeć i pewnego pochmurnego dnia upiekliśmy je sobie z dziećmi na podwieczorek ( z tego, co pamiętam korzystaliśmy z tego przepisu: Psysie , tylko użyliśmy gotowej masy marcepanowej, rozrzedzając ją kremówką).

Róża ugniata

Stefan (wtedy miał rok z lekkim hakiem) dostał zastępczo trochę mąki ziemniaczanej

Tolek też ugniatał

kooperacyjne przykrywanie bułeczek do wyrośnięcia

pędzlowanie mlekiem, żeby "psysie" się apetycznie zarumieniły



"Detektyw na pustyni" natomiast, pobudzał moje kubki smakowe wytrawnymi specjałami...i tak wczoraj na obiad przygotowałam klopski, wg przepisu sympatycznie wyglądającego szwedzkiego szefa kuchni, Tore Wretmana: Kottbullar (tak, to takie, jak w Ikei, tylko smaczniejsze:)

klopsiki obowiązkowo podane z borówkami (u mnie najlepsze na świecie, zbierane i przyrządząne przez moją Mamę)
Teraz mnie jeszcze męczy tajemnicza arabska potrawa, chepchouka...może będzie jutro na śniadanie?



"Latający detektyw", autor: Ake Holmberg, ilustracje: Anna Kołakowska, tłumaczenie: Teresa Chłapowska, Wydawnictwo Dwie Siostry, 2008

"Detektyw na pustyni", autor: Ake Holmberg, ilustracje: Anna Kołakowska, tłumaczenie: Teresa Chłapowska, Wydawnictwo Dwie Siostry, 2012 

Dodam jeszcze na marginesie, że podczas czytania o przygodach naszego ulubionego detektywa towarzyszyła nam jeszcze jedna książka, "Mapy" Mizielińskich:
"Mapy", tekst i ilustracje: Aleksandra i Daniel Mizielińscy, Wydawnictwo Dwie Siostry 2013







Ten wpis bierze udział w kolejnym międzyblogowym projekcie, "Przygody z książką". 
Prowadzi go Justyna z Dzikiej Jabłoni (bardzo inspirująca strona) 
Zachęcam do zerknięcia do listy blogów uczestniczących w akcji.
Można tam znaleźć wiele ciekawych postów o książkach, o książkach i dzieciach, o książkach, dzieciach i rodzicach, o tym, co ciekawego może powstać z takich połączeń.
Zerknijcie na cudny komiks autorstwa córki Justyny z Dzikiej Jabłoni: "Przygody Dziewczyn".


7 komentarzy:

  1. Ło matko! Musze koniecznie odkopać mojego Sventona!
    i może zrobić psysie też...
    cudny wpis :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastyczny wpis! Tylko teraz to mi ślinka cieknie... ;( Przekonałaś mnie. Muszę przetestować na mojej sześcio i trzylatce ;) I książki i psysie, o!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję:)
      koniecznie testujcie, zaczytujcie się i smakujcie!
      Mam nadzieję, że się Wam spodobają przygody Sventona:)

      Usuń
  3. No i proszę, zaśliniona klawiatura jak to czytam, hihi. Pyszne przejście od książki do życia! Nie znałam tej postaci i jej przygód, a więc dzięki za zachętę. Ciekawa jestem co jeszcze zmajstrujecie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zrobiłaś mi smaka na te książki:) Mam nadzieję, że kiedyś trafią do naszych rąk. Mimo, że do Polski tak daleko:)...

    OdpowiedzUsuń
  5. Latającego detektywa znamy, ale nie wiedziałam, że druga część taka smakowita ;-)

    OdpowiedzUsuń