piątek, 21 lutego 2014

coming out

taka sytuacja...
nasz najstarszy synek, ze względów zdrowotnych, nie powinien chodzić do przedszkola...
niby prosta sprawa, mogłabym być zwykłą matką opiekującą się dziećmi w domu, ale doszły formalności, pięciolatek nie może "być w domu", obejmuje go obowiązek przygotowania przedszkolnego...nie wdając się w szczegóły, tak zaczęła się nasza przygoda z szokującą i kontrowersyjną...
edukacją domową.
Tolek jest zapisany do szkoły, do zerówki, w trybie edukacji domowej.
jeszcze rok temu puknęłabym się w czoło, gdyby ktoś mi powiedział, że na takiej drodze właśnie staniemy, jako rodzina, bo w konsekwencji "nie chodzenia" pierworodnego, do przedszkola nie poszła także 3 letnia córeczka.
cóż, chociaż nie jest lekko, jest dobrze. co będzie dalej, nie wiem, zajmujemy się tym, co jest teraz. życie domowe z edukacją w tle.

0 komentarze:

Prześlij komentarz